1,5 godziny potrzebowali policjanci, by śmigłowcem przetransportować serce spod Warszawy do szpitala przy ul. Borowskiej we Wrocławiu. Tę samą trasę karetka pokonałaby w 5 godzin. To zbyt długo, by serce nadawało się do przeszczepu.
– To miał być spokojny dyżur. Ale tak to już jest w tej służbie, niczego nie można być pewnym. Ani jak długo potrwa, ani dokąd trzeba będzie lecieć – mówi dowódca załogi kom. pil. Adrian Stefanowski z Zarządu Lotnictwa Policji Głównego Sztabu Policji KGP. – Tym razem pomogliśmy w transporcie zespołu lekarsko-pielęgniarskiego z sercem dla 42-letniego pacjenta oczekującego na przeszczep we wrocławskim szpitalu. Do pokonania mieliśmy ponad 400 km. Lot z północnego Mazowsza do Wrocławia realizowany na hasło GARDA, czyli z pierwszeństwem w powietrzu, wykonaliśmy w około półtorej godziny. Kilka minut później cenny ładunek trafił na blok operacyjny, a my mogliśmy wrócić do warszawskiej bazy Lotnictwa Policji i kontynuować czynności lotnicze w ramach zabezpieczenia działań policyjnych. Wyjątkowa misja przebiegła sprawnie i zgodnie z planem. Choć z chwilą startu skupiamy się przede wszystkim na bezpiecznym wykonaniu lotu, to oczywiście trudno nie pamiętać, że na pokładzie jest organ, który dostarczony na czas może komuś dać nowe życie – dodaje.
– Bez pomocy policyjnych lotników nie udałoby się dostarczyć tego serca dla pacjenta z kardiomiopatią rozstrzeniową na tle przebytego w przeszłości zapalenia mięśnia sercowego. Z wyliczeń wynikało, że pokonanie kilkuset kilometrów z północnego Mazowsza do naszego szpitala zajęłoby drogą lądową około 5 godzin. W sytuacji, gdy na całą procedurę, od pobrania przez transport do wszczepienia serca są maksymalnie 4 godziny, musieliśmy znaleźć inne rozwiązanie. Z pomocy wojska korzystaliśmy już tego dnia wcześnie rano przy transporcie serca z południowej Małopolski dla naszej 65-letniej pacjentki. Na szczęście po południu kolejny już raz mogliśmy liczyć na wsparcie Policji. Realizowane dotychczas, po akceptacji kierownictwa KGP, transporty z Lotnictwem Policji pozwoliły na wypracowanie sprawnego modelu współdziałania, tak niezwykle ważnego w sytuacjach, gdy liczy się dosłownie każda minuta. Dzięki temu nasz zespół transplantacyjny zyskuje dodatkowy czas, który zwiększa szanse powodzenia operacji – mówi koordynator ds. transplantacji serca wrocławskiego szpitala Mateusz Rakowski.
Jak informują lekarze, zabiegi zakończyły się pomyślnie. Mamy nadzieję, że pacjenci szybko wrócą do formy i będą mogli cieszyć się z każdego podarowanego dnia.





